WALENCJA . PIERWSZE IMPRESJE.
Z Walencja jakos nie bylo mi po drodze, przez dlugie lata nie chialam tu przyjeżdżać ( jako mloda dziewczyna zostałam tu okradziona( przez brak szczęścia i swoja nieuwaznosc), ale trauma była tak duża, że wtedy nie zobaczylam niczego i nie chciałam wracać. Na szczescie, jak to w życiu bywa , czas leczy rany i pozwala inaczej spojrzec na wszystko .
Walencja w 2022 pachnie juz dla mnie zyciem i pomaranczami , dekoracjami świątecznymi i bożonarodzeniowym szopkami na głównych placach , a błękitne niebo zmienilo dawna niechec w zachwyt. Trzecie po Madrycie i Barcelonie największe miasto Hiszpanii, położone w dolinie rzeki Turia , nad Morzem Śródziemnym .Jego początki jak i nazwa siegaja czasow rzymskich. Pierwotna , nadana przez Rzymian nazwa "Valentia" (pochodzi od łacińskiego słowa" valens"( odwaga) . Przez długi czas miasto jaki i cala prawie dzisiejsza Hiszpania były pod panowaniem arabskim, dopiero w 1238 Jaime I de Aragon wyzwolił miasto i zaczął się powolny proces zastępowania muzułmanów przez chrześcijan , który trwał około 100 lat . Największy rozkwit miasto przeżyło w XV wieku , zwanym złotym wiekiem Walencji . Miasto stalo się centrum handlu jedwabiem , co zapewniło mu ogromne bogactwo . Z tego okresu pochodzi jeden z najważniejszych zabytków Hiszpanii ( La Lonja de la Seda, XV wiek), niezwykły wpisany na listę UNESCO przykład świeckiego gotyku ,dzieło F. Baldemara, P.Compte i J .Ivarry , miejsce gdzie dokonywano ważnych transakcji handlowych . Zachwyca tu prawie wszystko od liczącej ponad 18 metrów Hali Handlowej , do urokliwego Patio de las Naranjas . Mój pierwszy dzień tutaj , to takie nieustanne gubienie się w labiryncie uliczek starego miasta i niezwyklej łączącej sie ze starówka dzielnicy Barrio del Carmen , które jeszcze do lat 80 poprzedniego wieku byla niebezpieczną , zniszczoną , niezachecajaca do spacerów dzielnica. Z inicjatywy miasta i wydziału Sztuk Pięknych tutejszej Politechniki postanowiono zrewitalizowac tę część miasta, organizując tu liczne artystyczne happeningi , festiwal sztuki ulicznej , malując graffiti i murale. Można powiedzieć,że dziś ta część miasta ,to wielka galeria sztuki na wolnym powietrzu, niektore " prace"to po prostu dziela sztuki, ani lepsze ,ani gorsze od tych znajdujacych sie w zinstytucjonalizowanych miejscach .Czesc z nich powstala na zamówienie , czesc jest w jakims sensie nielegalna , jedno jest pewne , to sztuka efemeryczna ,dzis jest ,jutro może jej nie być ,dlatego zachęcam do zagubienia się w tych uliczkach , bo być może nastepnym razem będzie tu juz inna kolekcja . Mnie zachwyciły prace Escifa ( zwanego Banksym z Walencji, Victorii Cano , Blu, Disneylexyi. Miłośnicy kotow tez poczują się pewnie zadowoleni , ponieważ na jedenej z uliczek namalowany jest malutki domek dla kotow, który wygląda jak prawdziwy . CDN