Fuerteventura , poludnie wyspy ( Półwysep Jandia i plaża Cofete ). Żeby tu dojechać naprawdę trzeba mieć mocny samochód, najlepiej terenowy . Pustkowie , nikt tu prawie nie mieszka. Do malutkiej wioski Cofete ,trzeba jechać krętą, piaskową drogą , gdzie wiatr wieje tak silnie , że trudno nawet wyjść z samochodu . Jest tu pięknie i groźnie zarazem . To tutaj w Cofete swoja wille zbudował w latach 30 niemiecki inżynier Winter. Legenda głosi , że dostał pieniądze od Hitlera, żeby stworzyć tutaj niemiecką, strategiczną bazę portowa.

Mówi się też, że tutaj właśnie w podziemiach willi w latach 40 zatrzymywali się hitlerowcy uciekający do Ameryki Południowej. Tutaj podobno oczekiwali na nowe dokumenty i tutaj tez prawdopodobnie dokonywano drobnych operacji plastycznych zmieniających ich wygląd zewnętrzny . Jest coś mrocznego w tej okolicy, szczególnie rano, gdy chmury pokrywają już i tak groźne wyglądające góry. Tajemnicze, oddalone od świata pustkowie ,spowite mgła kryje pewnie dużo więcej tajemnic.

Plaża w El Cofete jest długa i szeroka, można nią wędrować rozkoszując się wszechogarniającą ciszą i pustką, którą zagłuszać może jedynie silnie wiejący wiatr. I tylko chyba tutaj, w tej części w można spotkać na drodze beztrosko skaczące dzikie osły .